Richard, It’s Business as Usual

Długo już nic nie pisałem. Prokrastynacja daje mi się ostro we znaki. Przez nią nie mogę wyjść na rower, jechać na grilla poza Warszawę, iść do sklepu (na szczęście jest DHL). Generalnie najchętniej to bym spał. Pod palmami. Nad lazurowym oceanem. A z głośników jakiegoś podręcznego odtwarzacza, najlepiej zasilanego ogniwami słonecznymi, powinna sączyć się muzyka – i to nie “jakaś” tylko bardzo konkretna.

Witaj w moich marzeniach

Czytaj dalej Richard, It’s Business as Usual